Nasza wielka przygoda z psami zaczęła się dość niedawno, bo
w 2009 roku. Na początku 2009 roku odeszła od nas sunia w typie owczarka
niemieckiego, która żyła z nami przez 11 lat. Była przez nas ukochana, ból po
jej utracie był tak wielki, że nie chcieliśmy już żadnego psa!!! Miesiące
mijały, a wokół nas było pusto, na tyle pusto, że zaczęło nam to bardzo
przeszkadzać i pojawiły się pierwsze propozycje kupna szczeniaka. Zaczęliśmy
szukać idealnej dla nas rasy. Chcieliśmy psa rodzinnego, przyjaznego ludziom i
innym zwierzętom, a przy tym mądrego. Wybór padł na berneńczyka. Nie mieliśmy
jeszcze wówczas pojęcia o psach rodowodowych i kupiliśmy Lusię od
pseudohodowcy.
Lusia rosła, a my przyglądaliśmy się uważnie jej wyglądowi, charakterowi i coś nam nie pasowało. To nie był ten berneńczyk, o którym tyle
czytaliśmy i którego spodziewaliśmy się mieć w domu. Oczywistym jest, że
pokochaliśmy ją całym sercem ale czuliśmy się oszukani (dzisiaj mogę
powiedzieć, że no cóż, sami się oszukaliśmy dokonując takiego wyboru).
Czytaliśmy dużo książek, szukaliśmy również informacji na temat berneńskich psów pasterskich w internecie i dzięki temu trafiłam na forum www.szwajcary.com . Forum okazało się ogromną skarbnicą wiedzy o tej rasie i nie tylko. Dzięki użytkownikom forum
Czytaliśmy dużo książek, szukaliśmy również informacji na temat berneńskich psów pasterskich w internecie i dzięki temu trafiłam na forum www.szwajcary.com . Forum okazało się ogromną skarbnicą wiedzy o tej rasie i nie tylko. Dzięki użytkownikom forum
i
ich wypowiedziom zrozumieliśmy, jak ważny jest rodowód i jak różnią się pod
każdym względem psy posiadające go, od mojej Lusi w typie berneńskiego psa
pasterskiego. Chcieliśmy się przekonać na własnej skórze, co znaczy mieć psa
rodowodowego i w ten sposób w 2010 roku trafił do nas GASTON Klejnot Jury. Gasiu
okazał się psem o cudownym charakterze. Skwitowałabym jego charakter używając
słów gapciowaty, uroczy pieścioch :)
Mając już psa z rodowodem mogliśmy pokusić o coś co
intrygowało nas od jakiegoś czasu – wystawy psów rasowych. Pierwsze kosztowały
nas troszkę stresu, jak wszystko co robi się po raz pierwszy, ale szybko
połknęliśmy bakcyla i nutkę rywalizacji. Jak wiadomo z wystawami jest tak, że
albo się je pokocha albo ich się nienawidzi :) Zaczęliśmy poznawać
nowych ludzi, całkowicie zakochanych i zakręconych na punkcie psów. Cały ten
świat wciągnął nas na tyle, że szybko zdecydowaliśmy się na nowego członka
rodziny:). Jeszcze w 2010 roku dołączyła do nas LAVENDER Z Gorzyckiej Zagrody. Lavi od
pierwszych dni stała się wielką miłością mojego taty. Szybko utworzyła się
między nimi wyjątkowa więź. Stali się nierozłączni i razem zaczęli podbijać
wystawowe ringi :) Lavi wyrosła na piękną przedstawicielkę swojej rasy docenianą przez sędziów. Na
swoim koncie ma Młodzieżowy Championat Polski oraz Championat Polski :)
Na jednej z wystaw zobaczyłam psa. Urzekł mnie swoją
puszystością, piękną białą szatą i niesamowicie przyjaznym wyrazem pyszczka :) Okazało się, że to samoyed. Zaczęłam czytać o tej rasie i po cichu marzyć, że
kiedyś stanę się właścicielką tej białej kulki:). Moje marzenie spełniło
się w maju 2011 roku, kiedy to rodzice podarowali mi w imieninowym prezencie
KAYLE HONEY The Glow Of The Snowy Star. Moja radość była tak ogromna jakbym
wygrała w totolotka!! Miałam swojego pierwszego upragnionego psa! Kayla stała się oczkiem w moim głowie. Idealnie do siebie pasujemy :)
Kayla bardzo łatwo i szybko nawiązała relację z resztą psów i stała się wspaniałą kompanką dla Bernusi, ich zabawom nie było końca, a my godzinami mogliśmy obserwować ich wygłupy :)
Kayla bardzo łatwo i szybko nawiązała relację z resztą psów i stała się wspaniałą kompanką dla Bernusi, ich zabawom nie było końca, a my godzinami mogliśmy obserwować ich wygłupy :)
Razem z Kaylą zaczęłyśmy pokazywać się na wystawach. Młodzieżowy
Championat Polski Kayla ukończyła w ekspresowym tempie, bo już w wieku 11
miesięcy otrzymała odpowiednią ilość nominacji, ku mojej wielkiej dumie i
radości :)
Samoyedy okazały się tak rewelacyjną rasą, że zapragnęłam
mieć jeszcze jedną sunię, towarzyszkę dla Kayli i tak w maju 2012 roku trafiła
do nas Sonata Arctica EILEENA O’AZZIS. Eli, przeciwieństwo Kayli, jest istną
oazą spokoju, która podbiła moje serce w mgnieniu oka.
W październiku 2012 roku dołączyła do nas jeszcze jedna mała przedstawicielka rasy berneński pies pasterski HENRIETTA Majowy Skarbiec. Henia obecnie jest jeszcze malutkim brzdącem ale już zaskakuje nas swoim temperamentem, żywiołowością i sprytem :) Wyrośnie z niej kolejna wyjątkowa dziewczynka :)
Mówi się, że po zakupie trzeciego, czwartego psa pojawienie się kolejnych to
już tylko kwestia czasu. I u nas właśnie tak się stało. Psy okazały się pełnić
w naszym życiu tak znaczącą rolę, dawać nam tyle szczęścia i radości, że
zmieniliśmy bardzo wiele aby móc dać im odpowiednie warunki do życia, otoczyć
je stałą opieką i dać im tyle miłości ile potrzebują :) Nie wyobrażam sobie i nie
pamiętam już jak nudne musiało być nasze życie zanim pojawiły się w nim psy !! :)
Pozdrawiamy
Justyna Wiktorowska
Witold Majkowski
Hodowla Sesto Senso
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz