Psy były obecne w naszym życiu odkąd pamiętam.
Ale tak naprawdę nasza przygoda z psami rozpoczęła się gdy odeszła od nas nasza ukochana suczka (owczarek niemiecki) Sara, z którą
bardzo zżyliśmy się w ciągu niespełna dwunastu lat jej życia. Myśleliśmy,
że już nigdy pies nie wejdzie do naszej rodziny, bo jej utrata dla wszystkich była bardzo bolesna. Po sześciu miesiącach
zaczęliśmy tęsknić za obecnością zwierzątka. Rozpoczęliśmy poszukiwania rasy idealnej dla nas. Przeglądając zdjęcia psów
wpadł nam w oko berneński pies pasterski. Doszliśmy do wniosku, że jednak byłoby miło,
gdyby takie psisko kręciło się obok nas. W ten sposób trafiła do nas Lusia. Początkowo myśleliśmy, że poprzestaniemy na jednym psiaku, ale gdy Lusia miała niespełna rok zapragnęliśmy mieć psa, dostojnego Pana Psa:) i pojawił się Gaston :). W ten sposób mieliśmy już dwa pieski, a że berneńczyki są niesamowicie przyjacielskie i na każdym kroku pokazują swoją miłość pojawiła się jeszcze Lavi :).
Początki
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
1 komentarz:
Witam
A wszystko zaczyna się od tego jednego, jedynego...pierwszego psiaka.
I tylko ten pierwszy zazwyczaj nie jest ostatnim :)))
Pozdrawiam
Prześlij komentarz