Zacznę może od tego, że Kayla wczoraj była przygotowana do wystawy - piękna, wypucowana, czyściutka, taka, że oh ah. Po powrocie do domu pierwsze co zrobiła to wykopanie kilku dziur, kradzież kołdry, nurkowanie w węglu, wszystko byleby tylko utracić ten piękny wygląd i upodobnić się do bernusiów. Także dzisiaj w najczystszym momencie dnia prezentowała się tak :D
lub tak:
Lavender dostała cieczkę i kobieta zrobiła się trochę humorzasta. Biegałam za nią z aparatem, a ta nie chciała się dać fotografować i już. Robiła takie miny:
Na szczęście jedno zdjęcie udało mi się zrobić z zaskoczenia i widać Pannicę w pełnej krasie :)
Gaston podekscytowany atrakcyjnością Lavi nawet nie spojrzał w obiektyw, baa on nawet nie chciał stać w miejscu dłużej niż kilka sekund!!
Biedaczek kolejny raz się łudzi, że Lavi go zechce :P
2 komentarze:
jednym słowem sielanka :)
Żeby moja Kiara tak wygladała, to byłabym szczęśliwa.
Ostatnio zamiast w śniegu kopie w ziemi ( zabralismy drzewo i pojawiła się piękna szara ziemia - a wszystko pod dachem ), jak nie daje rady to malamutka służy pomocą :)
Malamutka czysta, a białas jak górnik przodowy :)))
Lavender - piękna, a minka ... jak by chciała powiedzieć ... zrób mi w końcu to zdjęcie i daj mi spokój.
Pozdrawiam
Prześlij komentarz